Polecamy wypowiedź Marcina Niewęgłowskiego dla serwisu NowyMarketing.pl
Trzy najciekawsze akcje
Dopiero ekstremalne wydarzenie, jakim była pandemia koronawirusa, spowodowała, iż rodzima gastronomia zdecydowała finalnie powiedziała „dość” internetowym serwisom – pośrednikom zamawiania jedzenia online. Stworzyła swoje medium – Knajp.pl. Pomimo że projekt okazał się z półki „lepiej późno aniżeli wcale”, to dobitnie uzmysłowił on, iż branża gastronomiczna potrafi (poprzez wspólne działanie) znaleźć rozwiązania, które usuwają kosztownego middlemana – globalne platformy służące do zamawiania posiłków online.
W następnej kolejności, w jednym worku umieściłbym wszelkie pojawiające się inicjatywy mające na celu utrzymanie na powierzchni branży gastronomicznej:
- Środy na zamówienie Związku Pracodawców HoReCa,
- #HotGastroChallenge w mediach społecznościowych,
- oddolna akcja ogólnopolskiej firmy budowlanej Erbud, która niestety nie osiągnęła efektu kuli śnieżnej – nie poszły w jej ślad inne duże przedsiębiorstwa,
- oferowanie firmom (jako szczególny benefit na te czasy) dostarczanie pracownikom (pracującym zdanie) obiadów wprost do domu,
- próby stworzenia nowego konceptu restauracji bazującego na posiłkach serwowanych podczas podróży lotniczych,
- restauracja jako coworking,
- podejmowane działania władz niektórych miast (Wilno, Kielce) – w szczególności w okresie letnio-wakacyjnym).
Cała pandemiczna sytuacja pokazała, iż najmocniejszym elementem 4P w marketingu w tym okresie okazało się miejsce (place). A dokładnie szybka możliwość dostosowania do modelu drive through, czyli zamówienia jedzenia wprost do samochodu. To dzięki niemu znane sieci szybkiej obsługi potrafiły utrzymać 70-90% dochodów sprzed pandemii. Do historii przejdą obrazki pokazujące, jak ochoczo Brytyjczycy ruszyli swoimi samochodami do sieci fastfoodowych po zniesieniu pierwszego lockdown w maju.
Czytaj cały artykuł: NowyMarketing.pl